Katolickie Nowiny 9 kwietnia 1890. Nr 29. Tegoroczna procesyja  konna na uczczenie spotkania się Pana Jezusa z uczniami w drodze do Emaus była liczniejsza niż inne lata. Ogółem wzięło w niej udział około 60 gospodarzy i parobków. Objechawszy granice pól wiejskich zatrzymali się gospodarze przy kościółku św. Krzyża. Tam oczekiwał na nich liczny tłum ludu zwłaszcza z Kietrza. I kietrzanie dawniej takie procesyje urządzali, lecz razu pewnego, przyszło na granicy między nimi z jazdą pietrowicką do walki, przy czym kietrzanom zabrano krzyż. Następstwem tego był wielki proces, który trwał dość długo, bo coś trzy lata. Przez ten czas procesyja             w Kietrzu się nie odbywała. I tak powoli stary ten zwyczaj się zatracił.

Katolickie Nowiny 4 kwietnia 1891. Nr 27. Przy procesji odbytej na koniach w naszej wiosce byłoby się wydarzyło nieszczęście. Pewien parobek miał młodego konia, który się nagle przestraszył, zaczął  z jeźdźcem uciekać ku wodzie i wskoczył w jeden dół tak, że mu było tylko głowę widać. Parobek zeskoczył z konia i uszedł nieszczęściu.

Katolickie Nowiny 11 kwietnia 1893. Nr 43 W  Wielki Piątek jest u nas zwyczaj chodzić do rzeki i w niej się umyć. W tym roku zdarzył się przy tym wypadek, który świadczy o zdziczeniu naszej młodzieży. Kilka dziewczyn zapaliwszy cygara, biegało po wsi i trzaskały w okna. Piękne to z nich  żony nie będą.

Procesyja konna na pamiątkę wędrówki  uczniów do Emaus odbyła się bardzo pięknie przy wielkim udziale gospodarzy i młodzieńców.

Katolickie Nowiny 29 marca 1894 nr 38. Stał się u nas dość ciekawy wypadek. Pewna wdowa zauważyła, że przez cały czas postu krowa jej mało mleka dawała. Więc postanowiła na wszystko bacznie uważać, boć przekonana była iż  nie ze złej paszy to się dzieje, gdyż krowę dobrze karmiła. W czwartek rano wstała bardzo rychło, gdyż już o trzeciej  i poszła do chlewa zajrzeć. I otóż znalazła pod krową swoją sąsiadkę, aby mieć  świadka zameldowano sprawę żandarmowi, poczym złodziejkę wypuszczono.

- W poniedziałek wielkanocny, odbyła się procesja konna, naokoło gruntów wiejskich. Bardzo wielu młodzieńców i gospodarzy wzięło w niej udział.

Wielkanocne zwyczaje w Wielkich Pietrowicach z Katolickich Nowin

W Wielki Czwartek (zelyni czwyrtek), gdy rozlegną się dzwony w kościele przy Gloria, wszyscy co są w domu biegną do zahrady i chwieją strumy, by przyniosły dostatnie owoce.

Na Wielki Piątek wcześnie rano ludzie myją się boso w Cynie, następnie padają na twarz w ogrodzie i modlą się , 5 „ojcze nasz”  i 5 „zdrowaś” na cześć umęczonego Pana. Gospodarze zaś wyprowadzają konie do wody i je kąpią, by były zdrowe i jurne przez cały rok.

Jak rozwiążą dzwony w Wielką Sobotę wszyscy będący w domu znowu padają na twarz w ogrodzie i leżą tak długo w bezruchu, dopóki, dopóty dzwony biją. W białą sobotę, gdy dzwony są już rozwiązane, młodzieńcy tłuką młotkiem we wszystkie progi przy drzwiach, aby wszelkie robactwo i pająki  ze stawynia uciekło. (Wyjaśnienie-kiedyś dzwony były uruchamiane za pomocą powrozów, które zwisały aż do przedsionka pod wieżą, gdy tych dzwonów nie używano to te powrozy były zawiązywane, stąd określenie „zawozane dzwony”)

Jednego obyczaju nie sposób pominąć: alkoholicy po zmartwychwstaniu łapią za butelkę i ją opróżniają. Wielu z nich,  przez cały post  mieli przed oczyma butelki z gorzałką wystawione przez siebie na oknie i  nie dotykali  jej, ale w wielką sobotę po zmartwychwstaniu, nikt i nic już ich nie powstrzymywało przed napiciem się.

                                                                                          Opracował  Bruno Stojer